poniedziałek, 21 kwietnia 2014

White dress and jacket Pull&Bear





Look of the day

Kiedy kobieta kupi sobie nową rzecz nie może doczekać się momentu, w którym ją
założy i pokaże całemu światu. Tak samo było w moim przypadku. Biała sukienka czekała wyprana i wyprasowana na okazję, dzięki której mogła być dumnie założona przez właścicielkę. 
Nie preferuję zbyt wielu świecidełek na sobie (mimo iż leżą one w szkatułkach tysiącami, czekając nawet i na pierwsze założenie), więc jedynymi dodatkami do tego stroju był srebrny zegarek (który zresztą noszę zawsze i wszędzie) oraz kolczyki wkręty. Bardziej odważna kobietka na pewno nie powstydziłaby się urozmaicić tej prostej sukienki oraz marynarki gustowną biżuterią czy pasującymi dodatkami, takimi jak np. apaszka.
Największą zaletą tej sukienki są odkryte plecy - na ich punkcie mam ogromnego bzika. Kupując sukienki (oraz marząc czasami, jak każda kobieta, o niepowtarzalnej przyszłej sukni ślubnej jak z bajki) myślę głównie o odsłoniętych plecach, choć nie jest to jedyny wyznacznik mojego gustu. Drugą z największych zalet jest rozkloszowany dół, pasujący idealnie do mojej sylwetki.

Spieszę z wytłumaczeniem: to nie brudne lustro - smugi, oprócz tego, że są paskudne i szpecą mebel, ku mojemu zmartwieniu są fabryczne... I nic nie da się z nimi zrobić :(

Zdjęcia robione w pośpiechu (Świąteczna krzątanina), zatem jakość nie zadowala nikogo.
Pozdrawiam !





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz